sobota, 4 września 2010

Cień wiatru - Carlos Ruiz Zafón


"Istniejemy, póki ktoś o nas pamięta."

  - Po prostu przeczytaj to - tyle usłyszałam od mojej serdecznej przyjaciółki, kiedy wręczała mi tę książkę. Wracałyśmy wówczas z długiego spaceru, obserwując czerwone, zachodzące słońce, a za plecami mając blady księżyc. Głowa moja pełna była wrażeń, uszy śpiewu ptaków, a na skórze odczuwałam ten specyficzny chłód, właściwy dla  duchowego spokoju po szczerym śmiechu. Nic więc dziwnego, że nie mogłam skupić się podczas czytania opisu z tyłu okładki. O książce, która odmieniła czyjeś życie - to wszystko co wtedy zapamiętałam. Lecz to, w połączeniu z poetyckim tytułem i tajemniczą ilustracją wystarczyło, abym jeszcze tego samego dnia utonęła w lekturze. Bowiem świat "Cienia wiatru" od pierwszej strony pochłonął mnie bez reszty.
   Ja nawet nie potrzebowałam pragnąć, by znaleźć się nagle, cudownym sposobem, w Barcelonie - ja naprawdę byłam tam. Przeniósł mnie język Zafona, pełen wyrażeń wyjętych żywcem z hiszpańskich poematów, pomogły w tym postaci niewyobrażalnie żywe i na wskroś prawdziwe, i udział swój miały cudne opisy samego miasta - niezwykłego, pięknego...
   Niesamowita jest również sama fabuła powieści. Rozpoczyna się ona w 1945 roku, kiedy to Daniel Sempere ma dziesięć lat. Jego matka zmarła kilka lat wcześniej, a ojciec jest księgarzem. Pewnego razu prowadzi on swojego syna na Cmentarz Zapomnianych Książek. I tam, pośród tysięcy dusz, tysięcy tomów, chłopiec wybiera jeden - "Cień wiatru" Juliana Caraxa. W ten oto sposób Daniel wplątuje się w historię życia owego pisarza, która wkrótce okazuje się blisko powiązana i podobna do jego życia...
   Ach, jak trudną jest próba streszczenia tej książki i ja jej nie sprostam. Opisywanie wszystkich wątków, zawartych w tej powieści, zabiłoby całą ich magię, ich piękno. Najpiękniejsze spośród nich są jednak wątki miłosne - zwłaszcza Nurii i Miquela. Pojawia się również wielu bohaterów wcale nie banalnych, bo posiadających oryginalną osobowość. Doskonałym przykładem jest Fermín, uważający za swój obowiązek, wygłosić w każdej wypowiedzi filozoficzną uwagę - czy też smutna Nuria Monfort, do której pragnęłabym byś podobną.
  "Cień wiatru" to, moim zdaniem, jedno z najcudowniejszych dzieł literatury współczesnej. To opowieść o miłości, tajemnicy i zaufaniu. Dla mnie zawsze będzie miała barwę zachodzącego słońca, a wspominać ją będę z ciepłym uczuciem szczęścia na dnie serca.

"Kobiety obdarzone są niezawodnym instynktem, dzięki któremu natychmiast wiedzą, kiedy dany mężczyzna traci dla nich głowę."


"Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie." 


"Kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie słowami."

"Wspomnienia są gorsze niż kule." 


"Czytać to bardziej żyć, to żyć intensywniej."

***

   Bardzo, bardzo przepraszam, że tyle dni upłynęło od mojego ostatniego wpisu. Jednak czas cały spędzałam w szkole - czy to ciałem, czy tylko myślami, martwiąc się o przyszłość. Ot - cała ja. ; ) Lecz przyznaje, że  wprost cudownie było wrócić, ujrzeć wszystkich bez wyjątku oraz nauczyć się czegoś nowego. Teraz wiem, że w czasie wakacji za tym bardzo tęskniłam...
   Dziwna jest wrześniowa pogoda. Poranki to chłodne pogróżki jesieni, popołudnia - przypomnienie lata, a wieczorami kontury dnia rozmywa deszcz. Nie, nie, wówczas też kocham świat, tylko znacznie mniej. I martwię się, że dzisiejsze chmury zupełnie wyprą ze mnie wspomnienie o słońcu.
   Jednak ściskam Was bardzo gorąco, jak na pozostałe osiemnaście dni tej najsłodszej z pór roku przystało. ^^

11 komentarzy:

  1. Piękna recenzja! Powiedziałabym, że wręcz doskonała :) Uwielbiam "Cień wiatru" i jeszcze żadna recenzja tej książki nie spodobała mi się tak bardzo jak Twoja.

    Pięknie Zafon pisze, prawda? A jaką magię zasiewa...
    "Cień wiatru" i moje życie zmienił też ;) Zmienił we mnie przede wszystkim sposób patrzenia na książki. Wcześniej kochałam czytanie, po lekturze 'Cienia...' kochałam i książki.

    Czytałaś coś jeszcze Zafonka? :)

    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobra recenzja. U mnie "Cień wiatru" wywołał duży szok emocjonalny, podobnie jak inne książki Zafona. Jeżeli chodzi o Nurię, to również ta postać zrobiłą na mnie największe wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Ario! Pięknie dziękuję. ^^ Bardzo mi milutko się zrobiło.
    Tak, "Cień wiatru" to iście magiczna książka. Oprócz niego czytałam także "Grę anioła", lecz nie przypadła mi do gustu tak bardzo, jak ta pierwsza. Zbyt brutalna na moje wrażliwe serduszko. ; p Lecz Ty piszesz, jaka to ona jest cudowna, więc może spróbuję podejść do niej raz jeszcze...? : )
    "Marinę" "Księcia mgły" mam dopiero w planach przeczytać, lecz już jest ogromnie ciekawa.

    Ściskam. : *

    OdpowiedzUsuń
  4. Szasto, ślicznie dziękuję. : > Tak, "Cień wiatru" pełen jest emocji, uczuć - pod tym względem, moim zdaniem, nie dorównuje mu żadna z przeczytanych przeze mnie książek.
    Owszem, Nuria jest niesamowita - lecz w ogóle każdy bohater powieści Zafona odcisnął swoje piętno w mojej duszy i nigdy ich nie zapomnę.

    Pozdrawiam serdecznie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie Nuria to najtragicznejsza postać w "Cieniu wiatru". Jeżeli chodzi o "Gre anioła" to po przeczytaniu mi się w ogóle nie podobała. Ale gdy ją lepiej zrozumiałem to muszę stwierdzić,że to genialna ksiązka. Co do "Mariny" to ksiązka ta wywołała u mnie wzruszenie jak żadna inna. Pozostaje tylko czekać na "Księcia mgły" Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Szasto, masz rację...
    "Grę anioła" czytałam rok temu - może byłam nie dość dojrzała, by ją zrozumieć dostatecznie...? Sięgnę po nią po raz kolejny jeszcze tej jesieni i zobaczę, czy coś się u mnie zmieniło. A mam taką nadzieję.
    Po Twojej zachęcie do czytania "Mariny" zbędne są wszelkie inne - kocham wzruszające książki!

    Ściskam. : >

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu, jeżeli 'Gra Anioła' była dla Ciebie zbyt brutalna, to lepiej 'Mariny' nie ruszaj ;)
    O 'Księciu mgły' mogę powiedzieć tylko tyle, że wypatruję go z drgawkami niecierpliwości i pianą na ustach :P

    Pozdrawiam! :*

    PS1 Dziękuję za maila! :D Odpiszę jak zbiorę myśli ^^

    PS2 Zapraszam do zabawy łańcuszkowej ;) Szczegóły u mnie na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha ha, zabawne. : D
    Lecz mnie zmartwiłaś... W takim razie muszę mieć nadzieję, że zmieniło się moje podejście do 'brutalnych' książek. : )

    Pozdrawiam cieplutko. ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Marina jest cudowna, nieschematyczny i przypomina mgłę - tyle powiem. I dodam - warto! ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna recenzja :) Tą książką również byłam zachwycona..."Grą anioła" za to już mocno rozczarowana, do tego stopnia, że po "Marinę" do tej pory nie sięgnęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tucha, witam najserdeczniej. ^^
    Pięknie dziękuję! ; } Tak, "Cień wiatru" jest niesamowity - to jedna z moich ulubionych książek. Jednakże "Marinę" też mam już w planach, więc w razie czego napiszę, czy było warto. : P

    Pozdrawiam cieplutko. : )

    OdpowiedzUsuń